Szerszej publiczności jest Pani znana jako dziennikarka sportowa. Czym Klaudia Carlos zajmuje się dziś w TVP?<br><br> Klaudia Carlos: Sport jest ważną częścią mojego życia, dbam o kondycję, jestem kibicem. Świetnie, że mamy takie sukcesy jak chociażby ostatnio polskich siatkarzy (Mistrzowie Europy, wygrane mecze w kwalifikacjach olimpijskich - przyp. redakcja). Teraz pracuję w TVP Polonia, gdzie prowadzę serwis informacyjny „Polonia 24” kierowany do Polaków mieszkających za granicą. To jest bardzo ważny aspekt publicznej misji. Dzięki TVP Polonia jesteśmy w kontakcie z rodakami mieszkającymi poza granicami kraju. Ostatnio transmitowaliśmy Paradę Pułaskiego z Nowego Jorku, gdzie tysiące Polaków manifestowało przywiązanie do polskości, a centrum Manhattanu było biało-czerwone. To było dla mnie wspaniałe doświadczenie. W TVP Kultura z kolei przygotowuję reportaże Informacji Kulturalnych. Są to głównie materiały opowiadające o sztuce tańca i operze. Interesują mnie zarówno bieżące wydarzenia kulturalne, festiwale jak i białe kruki jak na przykład rękopis wybitnego, osiemnastowiecznego reformatora baletu J.G. Noverra, który przechowywany jest w Gabinecie Rycin Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie.<br><br> Zanim zapytam Panią o karierę naukową i jak to jest być dziekanem na wyższej uczelni oraz doktorem z habilitacją chciałam zapytać o początki Pani pracy w telewizji.<br><br> Rozpoczęłam współpracę z Warszawskim Ośrodkiem Telewizyjnym, gdzie zaproponowano mi prowadzenie programu „Pokochać taniec”. Co miesiąc przybliżałam widzom, czym jest taniec, jakie są gatunki, techniki, formy, style tańca. I co taniec ze sobą niesie. Mam tu na myśli wartości estetyczne. Taniec to nie tylko wykonywanie konkretnych kroków i figur. Taniec pełni ważną funkcję w życiu ludzi, od rozrywkowej po artystyczną, pobudza do refleksji. Dzięki prezentacjom scenicznym, w teatrze, przeżywamy coś osobistego, ważnego. Następnie dzielimy się tym przeżyciem z najbliższymi, znajomymi. Te emocje towarzyszą nam przez następne dni czy tygodnie.<br><br> Pamięta Pani swój pierwszy występ przed kamerą? Jakie emocje Pani towarzyszyły?<br><br> Tak. To było jeszcze wcześniej, zanim przyjechałam do Warszawy. To jest kompilacja moich różnych działań. Byłam uczennicą szkoły baletowej, co miało wpływ na wiele rzeczy…<br><br> Była Pani baletnicą?<br><br> Baletnica tańczy w zespole baletowym, te najczęściej usytuowane są przy teatrach operowych. Ja będąc tancerką zawodową, nigdy nie byłam baletnicą. Nie tańczyłam w balecie, w takim stricte tego słowa znaczeniu. Po ukończeniu Państwowej Szkoły Baletowej w Poznaniu zostałam tancerką zespołu „Mazowsze”.<br><br> Czyli nosiła Pani warkocze?<br><br> Musiałam! Nie było wyjścia! (śmiech). Parę razy gościliśmy w Telewizji Polskiej, braliśmy udział w różnych programach z udziałem Miry Zimińskiej-Sygietyńskiej. Działo się to za sprawą Bogusława Kaczyńskiego, który uwielbiał „Mazowsze”. A wracając do głównego pytania - będąc w szkole baletowej zostałam zaproszona do programu „Wokół wielkiej sceny” Piotra Nędzyńskiego, którego ideą było prezentowanie dokonań wielkich polskich artystów. W jednym z odcinków gościem była wybitna polska śpiewaczka – Stafania Toczyska. Zaprezentowała arię operową, którą ilustrowałam gestem i ruchem. Wcześniej wzięłam dział w dziecięcym programie prowadzonym przez panią Marię Wróblewską – gwiazdę ośrodka Telewizji Polskiej w Poznaniu. Taki był mój telewizyjny debiut.<br><br> Kojarzona jest Pani z informacjami sportowymi, Pani tata ma pochodzenie portugalskie. Można więc powiedzieć, że sport i taniec ma Pani we krwi?<br><br> Sportem interesowałam się od dziecka, oglądałam mecze i rozgrywki, głównie piłkę nożną. Natomiast dziedziną, która mnie pochłonęła była gimnastyka artystyczna. Rozpoczęłam jej naukę już w szkole podstawowej. Gimnastyka artystyczna łączy w sobie walor sportowy i artystyczny. Można powiedzieć, że właśnie z tego waloru artystycznego stworzyła się moja dalsza droga. Porzuciłam sport, by zająć się sztuką.<br><br> Czy spodziewała się Pani, że pasja, którą był na początku sport przekształci się i będzie miała wpływ na ścieżkę zawodową?<br><br> Nie, w ogóle o tym wtedy nie myślałam. Nie wyobrażałam sobie nawet, że będę mogła prezentować wiadomości sportowe w telewizji. Było to dla mnie dużym zaskoczeniem, ale też wyzwaniem. Kiedy rozpoczynałam swoją pracę, podkreślam to, bo to jest bardzo ważne, to nie było w ogóle kobiet w redakcjach sportowych. A więc swoją obecnością otworzyłam kobietom drzwi do męskiego świata sportu. Dzisiaj widzimy w redakcji TVP Sport wiele pań. Często to są kobiety, które same uprawiały jakąś dyscyplinę, a potem w sposób naturalny trafiły do świata dziennikarskiego i są komentatorkami, prezenterkami. Bardzo dobrze! Tyle kobiet uprawia sport i jest aktywnych fizycznie. Więcej kobiet na pokładzie redakcji sportowych to duży plus!<br><br> A pamięta Pani pierwszy występ na żywo?<br><br> Tak! To był listopad 1998 roku, telewizja TVN, serwis sportowy. Takiemu występowi na żywo zawsze towarzyszą emocje. Jest trema, ale trema mobilizująca.<br><br> Czyli bardziej ekscytacja niż stres?<br><br> Ekscytacja, tak. Myślę, że można tak powiedzieć. Stres może paraliżować, a tutaj nie chodzi o to. Tutaj trzeba wiele wątków ze sobą połączyć i mieć możliwość synchronizacji i reagowania na to, co się dzieje. Może się okazać, że któryś z materiałów nie ukaże się na antenie. Prezenter, w programie „na żywo”, musi odpowiednio na to zareagować. Trzeba to zrobić tak, by widz miał poczucie, że prowadzący w studiu panuje nad sytuacją.<br><br> Czy występy na scenie jako tancerka i występy w telewizyjnym studiu mają wspólny mianownik?<br><br> To są godziny prób w przypadku teatru, w telewizji jest to trochę krócej. Ale musi być to związane z naszą gotowością do profesjonalnego podjęcia wszelkich wyzwań. W teatrze też może zdarzyć się coś nieprzewidzianego i wtedy trzeba umieć zareagować. To może dziać się intuicyjnie, czasami może być to przez nas przemyślane wcześniej. Ktoś może na przykład zapomnieć tekstu, ktoś może się przewrócić na scenie i trzeba umieć sobie poradzić w trudnej sytuacji. Ale co jest ważne - widz bez względu na to, czy jest w teatrze, czy ogląda telewizję, ma widzieć w nas człowieka. Nie, że kogoś udajemy. Ktoś się potknął, zdarza się, więc przepraszamy i idziemy dalej. Żywy kontakt z widzem jest bardzo ważny. Nie może być tak, że prezenter jest jak manekin, że tylko siedzi i deklamuje swoje treści.<br><br> Czy korzystała Pani z kursów/szkoleń z występów przed kamerą? Radziła się kolegów z większym doświadczeniem?<br><br> Tak. Jeśli się obcuje się z kolegami, którzy są bardziej doświadczeni, to w sposób naturalny ich się obserwuje. Uważam, że podnoszenie swoich kwalifikacji, zdobywanie kompetencji nie powinno się ograniczać tylko i wyłącznie do początków kariery, to powinien być stały proces. Jakość naszej prezentacji, to jak wyglądamy, to jak jesteśmy ubrani, uczesani jest wyrazem szacunku dla widzów. Prezenterzy muszą mieć świadomość, że występując na wizji wyznaczają pewne standardy. Ważna jest również interpretacja tekstu i dykcja. Stale należy pracować nad swoim warsztatem, nie można zatrzymać się na jakimś etapie. Te wszystkie aspekty należy powiązać z treningiem. To jest jak w sporcie – codzienne ćwiczenia usprawniające i utrzymujące aparat mowy w gotowości, właściwa rozgrzewka, prawidłowa intonacja głosu. Nad tym wszystkim prezenter powinien pracować przez całe swoje zawodowe życie.<br><br> Czy podobnie jak z tańcem - z predyspozycjami do tego zawodu trzeba się urodzić, czy można się nauczyć?<br><br> Pewne predyspozycje do tańca można rozwijać już w wieku przedszkolnymi i wczesnoszkolnym. Na przykład słuch muzyczny, umiejętność koordynacji ruchowej. Oczywiście niektórzy mają wrodzony dar i od dzieciństwa przejawiają zdolności do tańca. Jeśli zostaną one dobrze rozpoznane i rozwijane na różnych etapach życia mogą przełożyć się na sukces. Myślę, że w każdym zawodzie, a szczególnie w zawodzie artystycznym i mediach- talent stanowi 30 proc. wszystkiego, szczęście może 20 proc. A reszta to jest ciężka, ciężka praca. Zawsze się odnosimy do tego, że warto znaleźć się w dobrym czasie, dobrym miejscu, spotkać dobrych ludzi, którzy nam pomogą w dalszym rozwoju. I owszem oni nam pomogą na początku, ale potem - to my musimy sami zapracować na uznanie. Czyli praca, praca i jeszcze raz praca bez względu na to, co robimy. To jest miara sukcesu.<br><br> Czyli niemal wszystkiego można się nauczyć?<br><br> Jeśli ktoś jest zdeterminowany, to tak. Co go może wykluczyć? Trudno powiedzieć. Może nieodpowiednia barwa głosu? U prezentera telewizyjnego, a w szczególności radiowego ma ona ogromne znaczenie. Jednak nad barwą można pracować. Pomocą służą specjaliści od technik emisji głosu (są w Akademii Telewizyjnej- przyp. red). Jeśli ktoś będzie zdeterminowany i będzie chciał – osiągnie sukces.<br><br> Jaką radę dałaby Pani początkującym dziennikarzom/prezenterom?<br><br> By nie zrażali się błędami. Ta praca wymaga zaangażowania, bo sukces podąża za naszą uwagą. Jeżeli jesteśmy czemuś naprawdę oddani, poświęcamy temu czas, pracujemy intensywnie, ale też słuchamy i przyswajamy, to co mówią do nas specjaliści, to możemy liczyć na powodzenie.<br><br> To może być wielkim zaskoczeniem dla naszych czytelników, ale jest Pani dziekanem Wydziału Tańca na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina.<br><br> Od 2019 roku, czyli już cztery lata. Wcześniej byłam prodziekanem Wydziału Dyrygentury Chóralnej, Edukacji Muzycznej, Muzyki Kościelnej, Rytmiki i Tańca. Taniec jest blisko różnych sztuk, szczególnie sztuk muzycznych, ale też teatru dramatycznego, filmu i plastyki. W tych wielu obszarach ma swoje ważne miejsce.<br><br> Czyli mamy muzykę, która jest ważną częścią Pani życia, ale mamy też taniec i telewizję. Czy potrafiłaby Pani z czegoś zrezygnować?<br><br> Nie chciałabym! Od samego początku łączyłam pracę w telewizji z działalnością akademicką. Na uczelni zdobywanie stopni naukowych jest procesem naturalnym, dziś jako doktor habilitowana sztuk muzycznych, profesor Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina dopowiadam za prace wydziału. Cieszy mnie tak duże zainteresowanie kształceniem w obszarze tańca. Prowadzimy studia w zakresie tańca współczesnego, pedagogiki baletowej i choreografii. Co do telewizji, to była i jest moją wielką pasją. Uważam, że te dwa obszary mogą się świetnie dopełniać. Moja aktywność zawodowa jest tego przykładem.<br><br> Rozdziela Pani jeszcze życie zawodowe i prywatne, czy ta granica się zaciera?<br><br> Moja 12-letnia córka przejawia zainteresowanie muzyką i tańcem, mąż jest śpiewakiem operowym, pasją mojego syna jest muzyka. Jak widać wszystko się przenika. Znalezienie balansu pomiędzy pracą, a odpoczynkiem jest bardzo ważne dlatego też wspólnie podróżujemy, przyrządzamy posiłki, gramy w gry planszowe i jest nam ze sobą dobrze.<br><br> Ma Pani w swoim dorobku prestiżowe wyróżnienie.<br><br> Ludziom kultury przyznawane są nagrody Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Otrzymałam brązowy Medal Zasłużony Kulturze - Gloria Artis. Ja się śmieję, że dziewczyny lubią brąz! Cała moja dotychczasowa zawodowa kariera miała wpływ na otrzymanie tego wyróżnienia. Byłam częścią zespołu „Mazowsze”, Warszawskiej Opery Kameralnej za czasów Stefana Sutkowskiego, jestem wykładowcą akademickim, dziekanem Wydziału Tańca UMFC. Mam na swoim koncie setki spektakli, pracę dydaktyczną i choreograficzną. Scena daje wiele możliwości, podobnie jak telewizja.<br><br> A jakie ma Pani plany na przyszłość?<br><br> Chcę się skoncentrować na popularyzacji tańca. Sięgam myślą do dokonań i programów Bogusława Kaczyńskiego, promotora sztuki operowej i baletowej w mediach. Taniec wart jest pogłębionej refleksji. Towarzyszył przecież człowiekowi od początku jego istnienia, stanowił element wychowania w kulturze antycznej oraz kulturach dalekiego Wschodu. We Francji, za panowania Ludwika XIV, ten kto nie umiał tańczyć, nie mógł marzyć o karierze politycznej. Dziś czasy się zmieniły, taniec pełni głównie funkcję rozrywkową i jego obecność w programach telewizyjnych jest stała. To dobrze. Nie zapominajmy jednak o jego funkcji społecznej - integrującej i oczywiście zdrowotnej. O tym wszystkim warto mówić. Taniec ma wiele obszarów, które są bardzo ciekawe do zaprezentowania!<br><br> dr hab. Klaudia Carlos, prof. Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina, prezenterka i dziennikarka telewizyjna. Pracowała dla wiodących stacji telewizyjnych w kraju. Obecnie dziennikarka TVP Polonia i TVP Kultura. Pasjonatka kultury i sztuki. Doktor nauk humanistycznych, doktor habilitowana sztuk muzycznych, wykładowca akademicki, była tancerka zespołu „Mazowsze” i Warszawskiej Opery Kameralnej. Specjalizuje się w polskich tańcach narodowych, juror konkursów tańca. Od 2019 roku dziekan Wydziału Tańca Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina, redaktor unikatowej serii Tańce polskie.